Sprawa z powództwa Joachima Oldendörp. dot. domeny eyedoc.eu

(wyrok z dnia 26 października 2012 r., nr sprawy 06328)

Sprawa została wytoczona z powództwa niemieckiego okulisty, posiadającego od 2008 r. unijny znak towarowy „EYEDOC”, jak również domenę eyedoc.de, pod którą prowadził stronę w języku niemieckim.

Pozwanym w sprawie był obywatel Portugalii. Mężczyzna wraz ze wspólnikiem będącym lekarzem okulistą prowadził w Portugalii spółkę świadczącą usługi okulistyczne. Sporną domenę zarejestrował w 2011 r. Strona znajdująca się pod domeną nie zawierała żadnych treści, ale Pozwany wykorzystywał domenę dla celów poczty e-mail.

Powód twierdził, iż biorąc pod uwagę identyczność nazwy domeny ze znakiem towarowym Powoda, należy uznać iż rejestracja domeny przez Pozwanego naruszyła jego prawa. Jak wskazał, Pozwany nie jest lekarzem okulistą, (co wywnioskował z informacji zawartych na portalu LinkedIn), dlatego też korzystanie przez niego z takiej nazwy domeny jest nieuzasadnione. Ponadto w ocenie Powoda Pozwany nie korzystał z domeny, a jedynie ją pasywnie przetrzymywał.

Pozwany w sposób wyczerpujący odniósł się do zarzutów Powoda. Wyjaśnił, iż prowadzi działalność w spółce z lekarzem okulistą polegającą na świadczeniu usług medycznych z zakresu okulistyki, na co przedstawił odpowiednie dokumenty. Nazwa domeny nie była wybrana w sposób przypadkowy, gdyż Powodowi i jego wspólnikowi zależało na tym, by bezpośrednio nawiązywała do okulistyki. Jak wskazał, „Eye doc” to popularne angielskie określenie, jakie stosuje się w odniesieniu do lekarzy okulistów. Mimo iż strona internetowa nie zawiera żadnych treści i domena jest wykorzystywana jedynie dla celów poczty e-mail, posiadanie spornej domeny ma dla Pozwanego i jego wspólnika duże znaczenie biznesowe. Wszystkie kontakty z kontrahentami oraz klientami odbywają się bowiem za pośrednictwem tej skrzynki e-mail, adres ten pełni również funkcję identyfikacyjną. Straty, które mógłby ponieść w razie rezygnacji z domeny oszacował na kilkaset tysięcy euro. Pozwany podniósł, iż w momencie rejestracji domeny nie wiedział o istnieniu niemieckiego okulisty. Jako że w skali światowej często występuje sytuacja, iż wiele firm przybiera takie same lub bardzo podobne nazwy, prawo do domeny powinna być ta osoba, która jako pierwszy ją zarejestruje.

Zespół arbitrażowy stwierdził identyczność nazwy spornej domeny ze znakiem towarowym Powoda. Uznał jednak, iż Pozwany korzysta z domeny w związku ze swoją działalnością gospodarczą, a ponadto iż istnieje związek pomiędzy jej nazwą, a rodzajem prowadzonej działalności. Oznacza to, iż Pozwany ma prawnie uzasadniony interes aby korzystać ze spornej domeny. Nie ma w tym zakresie znaczenia fakt, iż strona internetowa nie zawiera żadnych treści, wystarczy iż adres e-mail jest aktywnie wykorzystywany dla celów prowadzonej działalności. Zespół arbitrażowy podkreślił, iż na ocenę prawną rozważanej sytuacji nie ma wpływu również okoliczność, że Powód zarejestrował znak towarowy w roku 2008 r., a Pozwany swoją działalność prowadził od roku 2011 r. Jak wskazał zespół arbitrażowy, Powód nawet nie próbował udowodnić istnienia złej wiary po stronie Pozwanego; na jej istnienie nie wskazują również żadne okoliczności sprawy. Zdaniem Zespołu arbitrażowego, Powód i Pozwany działają na innych rynkach (Powód w Niemczech, Pozwany w Portugalii), dlatego wysoce prawdopodobne jest, iż Pozwany faktycznie nie wiedział o istnieniu Powoda. Ponadto, jako iż Powód nie jest rozpoznawalny w Portugalii, Pozwany nie mógł mieć interesu w postaci czerpania nienależnych korzyści z reputacji Powoda.

W konsekwencji Zespół arbitrażowy zdecydował oddalić powództwo.